Drugi mecz domowy Górnika Łęczna w tym sezonie i drugi remis. Tym razem zielono-czarni bezbramkowo zremisowali na swoim stadionie z Arką Gdynia, ale spotkanie nie miało prawa porwać miejscowych kibiców
W meczu pierwszej kolejki przeciwko Wiśle bardzo dobrze spisali się ówcześni rezerwowi Górnika dlatego przeciwko Arce Gdynia trener Ireneusz Mamrot „przemeblował” nieco skład zielono-czarnych. Tym samym w pierwszej jedenastce znaleźli się między innymi: Marcin Grabowski, Paweł Żyra oraz Fryderyk Janaszek, którego występ przeciwko „Białej Gwieździe” był nie tylko bardzo efektywny, ale i bardzo efektowny. – Myślę, że możemy się spodziewać ciekawego spotkania, bo zarówno Arka jak i my czekamy na pierwsze zwycięstwo w nowym sezonie. Na spokojnie przeanalizujemy sobie ich największe atuty i mankamenty, ale my też mamy swój plan na ten mecz i postaramy się zaskoczyć Arkę – zapewniał przed pierwszym gwizdkiem Grabowski.
Piątkowe spotkanie w Łęcznej od początku było wyrównane, choć na początku delikatną przewagę osiągnęli goście. Później jednak łęcznianie oddalili grę od własnego pola karnego, ale nie stworzyli stuprocentowej sytuacji.
Groźnie pod bramką Macieja Gostomskiego zaczęło się robić od 26 minuty kiedy ładnie z woleja uderzał Olaf Kobacki. Niespełna 10 minut później na soczysty strzał z około 30 metrów zdecydował się Kacper Skóra. Uderzenie było bardzo mocne, ale Gostomski zdołał je sparować. W 40 minucie blisko szczęścia był Sebastian Milewski, którego techniczny strzał z około 15 metrów minimalnie minął bramkę Gostomskiego. Jednak nawet jeśli piłka wpadła by do bramki, to gol nie został by uznany, bo wcześniej jeden partnerów Milewskiego był na pozycji spalonej i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Po zmianie stron Górnik nadal grał bardzo apatycznie co spowodowało potrójną zmianą już w 58 minucie gry. Z boiskiem pożegnali się Marko Roginić za którego wszedł Karol Podliński, Damian Gąska zmienił Żyrę, a Kacper Łukasiak wszedł za Janaszka. Niestety, w kolejnych minutach kibice oglądali typowy „mecz walki”. Fani mogli się ożywić w 72 minucie kiedy po błędzie Arki w na połowie boiska piłka trafiła do Gąski. Pomocnik Górnika nie zdołał jednak przedrzeć się w okolice pola karnego gdynian i szansa na gola spaliła na panewce.
Na kwadrans do końca meczu piłkarze Górnika zaczęli grać zdecydowanie odważniej i szybciej. W efekcie zepchnęli Arkę do defensywy, ale wciąż nie potrafili wykreować sobie stuprocentowej sytuacji. Dopiero w 89 minucie po faulu na około 35 metrze na Podlińskim do piłki podszedł Kozak, a jego strzał nad poprzeczkę przeniósł Chudy. Chwilę później Karol Turek sfaulował tuż przed linią pola karnego jednego z rywali i tym samym wychowanek Górnika w 17 minut uzbierał dwa napomnienia i zszedł do szatni. Na szczęście dla łęcznian strzał z rzutu wolnego Dawida Gojnego przeleciał wysoko nad poprzeczką bramki zielono-czarnych i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
W następnej trenera Mamrota zagra po raz pierwszy w tym sezonie na wyjeździe. Piątego sierpnia łęcznianie zmierzą się w Legnicy z tamtejszą Miedzią.
Górnik Łęczna – Arka Gdynia 0:0
Górnik: Gostomski – Zbozień, Klemenz, de Amo, Grabowski – Kryeziu, Deja (73 Turek), Żyra (58 Gąska), Janaszek (58 Łukasiak), Kozak – Roginić (58 Podliński).
Arka: Chudy - Marcjanik, Lipkowski, Stolc, Gojny – Predenkiewicz, Milewski, Bednarski, Kobacki (89 Sawicki), Skóra (82 Wilczyński, 90 Borecki) – Czubak.
Żółte kartki: Klemenz, de Amo, Kozak, Turek, Łukasiak – Wilczyński, Stolc.
Czerwona kartka: Turek (90- za drugą żółtą).
Sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa).